poniedziałek, 13 kwietnia 2015

Maraton w Dolsku /Paweł


Wczoraj nasza ekipa w składzie Marek, Przemek i ja udała  się na pierwszy, w tym roku, maraton z cyklu Bikecross Maraton, który tradycyjnie odbył się w Dolsku. Wyścig ten nie należy do trudnych, jednak do łatwych również nie można go zaliczyć.


Zaplanowałem że wyjedziemy razem z tatą z domu o godzinie 7:50 aby dojechać na miejsce ok. godziny 9:00.I tak też się stało. W Dolsku byliśmy o godzinie 9:15. Od razu zobaczyłem Izę i Przemka a po chwili przyjechał Marek poszedłem do biura zawodów aby dokonać rejestracji. Muszę powiedzieć że pogoda nie zapowiadała się dobrze. Było bardzo zimno i wiał wiatr. Jednak to nas nie zniechęciło.


Gdy odebrałem numer startowy poszedłem się przebrać do samochodu. Napełniłem bidony a w tym czasie tata założył numer startowy na mój rower. Pojechałem do Przemka a następnie razem z nim udaliśmy się do Marka w celu wykonania rozgrzewki.



Na rozjazd przed startem pojechaliśmy w stronę rynku w Dolsku czyli tam gdzie miał się odbyć start ostry. Tam skręciliśmy w lewo zgodzie z kierunkiem trasy maratonu i pojechaliśmy zmierzyć się z podjazdem. Nie miał dużego nachylenia ale za to mierzył trochę ponad 1 km. Po pokonaniu górki zawróciliśmy jadąc z powrotem do ośrodka Villa Natura gdzie ulokowana była baza całej imprezy. Resztę czasu, który pozostał do startu spędziliśmy zwiedzając okolicę i na rozciąganie.




O godzinie 11:15 startowali zawodnicy jadący na dystansie MEGA. Postanowiliśmy udać się koło naszego sektora, aby nie stracić dobrej pozycji startowej. Jak to zwykle bywa na maratonach staliśmy w miejscu chyba z pół godziny. Tłok nie pozwalał  dogrzać się, więc mięśnie z racji tego, że był wiatr, nieco ostygły.


O godzinie 11:45 nastąpił start honorowy. jednak jak wszyscy wtajemniczeni wiedzą od razu trzeba ruszyć z kopyta. Tak też zrobiłem. Dzięki temu przebiłem się do czołówki wyścigu, co pomogło mi w dalszej trasie.




Na początek podjazd o długości 1 kilometra i nachyleniu 2,5%. Nie taki zły. Gdy dojechałem do punktu widokowego znajdującego się na 6 kilometrze, musiałem zmierzyć się z jednym z ciekawszych odcinków tego maratonu. Lekko pokręcony zjazd, a następnie po wykonaniu zwrotu o 180° do pokonania był podjazd, gdzie na odcinku 400 m różnica poziomów wynosi 30 m...było co robić. Niestety muszę stwierdzić, że narzuciłem sobie zbyt wysokie tępo, którego nie mogłem utrzymać przy obecnym poziomie wytrenowania i tylko patrzyłem jak mijają nie inni zawodnicy. Na szczęście dogonił mnie pociąg, w którym jechał Marek. Reszta drogi to tylko leśne dukty i asfalt wiec jadąc w grupie trochę sobie odpocząłem. I tak pedałowaliśmy razem aż do ponownego wjazdu na punkt widokowy w Dolsku. Tam straciłem kontakt wzrokowy z Markiem. Potem juz tylko pozostało przejechać wokoło jeziora w Dolsku i czekała na mnie meta.







Wyścig ukończyłem z 127 pozycji w klasyfikacji OPEN oraz na 9 miejscu w kat. M1. Jednak bardziej cieszył mnie czas 1:41:53 co moim zdaniem jest dobrym wynikiem, jak na pierwszy w tym roku maraton. Marek stracił do mnie równe 4 min natomiast Przemek wykręcił czas 2:00:36 jadąc swój debiutancki tego typu wyscig.

Dystans 41,00 km; czas jazdy 1:39:43; Vśr. 25,44; Vmax. 53,36; HRśr.175; HRmax. 192 
kcal 1273