sobota, 28 marca 2015

Wiekopomna chwila.../ Paweł

Przed wczoraj, w czwartek otrzymałem telefon od firmy Skinner z informacją, że nasze stroje team-owe są gotowe do wysyłki. Z tego powodu strasznie się ucieszyłem. Od razu przekazałem tą wiadomość kolegom. Oni również ucieszyli się na tą wiadomość. Po szkole spotkaliśmy się w banku aby zapłacić za zamówienie.

Następnego dnia w piątek, podczas ostatniej lekcji odebrałem telefon od kuriera który powiedział że będzie u mnie w domu za 15 min. Niestety do końca zajęć pozostała ok godzina. Na szczęście mój tata był w domu i odebrał paczkę. Nie mogłem się doczekać aż ją otworzę.

Wróciłem ze szkoły i nawet nie ściągając butów chwyciłem za nóż, aby rozciąć paczkę. Od razu posegregowałem wszystkie komplety. Jednak swój musiałem otworzyć i przymierzyć. Przyznaję że firma Skinner odwaliła kawał dobrej roboty. Stroje leżą bardzo dobrze, jakość również pozostaje na poziomie PRO, wkładka w spodenkach jest na prawdę gruba, solidna i wygodna o czym przekonałem się na dzisiejszym treningu razem z Markiem. Dziękujemy Skinner jesteście super ;) !!!




piątek, 27 marca 2015

Na dobry początek/ Alex

Niestety dopiero dzisiaj przejechałem mój pierwszy rowerowy trening w roku. Jest to spowodowane tym, że trenuje piłkę nożną i bieganie, dlatego nie zawsze starczy czas na wszystko. Do tego dochodzi nauka, której nie brakuje. Chciałem jak najszybciej wejść na swój rower bo mi zdecydowanie tego brakowało. Przerwa zimowa okazała się dla mnie bardzo długa.

Dzisiaj w szkole na każdej lekcji spoglądałem na okno obserwując pogodę. Deszcz wisiał cały dzień w powietrzu. Gdy wróciłem do domu i coś przekąsiłem niebo nadal wyglądało bez zmian. Z racji, że nie padało postanowiłem wyruszyć o godz. 15:00, mając nadzieję na udany przejazd.




Wybrałem jedną z moich ulubionych tras, ze zróżnicowaną nawierzchnią. Trasa prowadziła przez drogi asfaltowe, gruntowe i ścieżki leśne. Podczas jazdy czułem się dobrze, choć były momenty gdzie siły w nogach brakowało. Dlatego jeździ się po to, aby polepszać swoje wymiki i mieć z tego przyjemność.



Korzystałem z aplikacji endomondo.pl przejeżdżając, myśląc że dość solidny jak na początek dystans 24,62 km ze śr. prędkością 26,31 km/h.

środa, 25 marca 2015

To, co lubimy najbardziej czyli podjazdy i wiatr/ Paweł

Dziś, razem z Markiem postanowiliśmy wybrać się do Obornik. Trasa bardzo przyjemna, licząca ok. 50 km idealna na spokojną przejażdżkę. Jednak to co czekało na półmetku ani trochę nie zaliczało się do miejsc gdzie możesz sobie odpocząć. Mianowicie mowa tu o podjeździe liczącym 11% nachylenia.

Wyruszyliśmy z Szamotuł po godzinie 13:00. Nasz trening nie zapowiadał się na spokojny, ponieważ wiatr wiał nam prosto w twarz. Podmuch były na tyle silne aby naszą prędkość zredukować do 22 km/h. Takie zmaganie z żywiołem czekało nas aż do Pamiątkowa, gdzie odbiliśmy w lewo na Lulinek. Z Lulinka do Górki wiatr wiał z boku więc nie było problemu. Do Obornik znowu wiało w twarz. Po drodze udało nam się zaliczyć podjazd w Objezieżu jadąc całkiem przyzwoitym tempem.


Gdy już znaleźliśmy się na miejscu zaproponowałem żebyśmy zmierzyli się z podjazdem 5 razy. Podołałem wyzwaniu podjeżdżając ustaloną liczbę powtórzeń w siodle oraz na stojąco na zmianę. Markowi nie udało się wykonać tego ćwiczenia w całości, więc poczekał na mnie przy sławnej lunecie, gdzie strzeliliśmy sobie fotkę.


Droga powrotna minęła nam super. Muszę jednak powiedzieć że ten podjazd troszeczkę mnie zmęczył dlatego poprosiłem Marka aby nie naciskał tak mocno na pedały. Przed Pamiątkowem wróciły mi siły. Postanowiliśmy że pojedziemy ścieżką rowerową przy drodze na Poznań, z racji lepszej nawierzchni, niż na drodze przez Baborówko. Prędkość sięgała 30 km/h, jednak za bardzo tego  nie odczuwałem. Dopiero od Piaskowa przyspieszyliśmy jadąc 40 km/h do końca ul. Chrobrego.Tam też każdy pojechał do swojego domu.



Dystans 55,81 km; czas jazdy 2:15:09; Vśr. 24,77; Vmax. 53,57; HRśr.149; HRmax. 178

wtorek, 24 marca 2015

Siła musi być/ Paweł

Na dzisiejszym treningu moim głównym celem było wykonanie tempówki na trasie Szamotuły-Pamiątkowo-Szamotuły. Zależało mi na pobiciu rekordu tej trasy, który ustanowiłem w zeszłym roku, ale o tym za chwilę...

Od razu po szkole zjadłem szybko obiad ,odczekałem jakieś pół godzinki, żeby na trasie nie chwyciła kolka i wyruszyłem spokojnie w stronę Gałowa na rozjazd. Dziś miałem na prawdę dobry dzień i nogi kręciły bardzo mocno, co pozwoliło na utrzymanie średniej prędkości na poziomie 28 km/h.
Gdy dojechałem do Śmiłowa skręciłem w stronę Szamotuł i tu niespodzianka- wiatr, którego wcześniej w ogóle nie odczuwałem zaczął wiać prosto we mnie. Zwolniłem nieco żeby utrzymać puls pomiędzy 140-150 uderzeń na minutę. I tak spokojnie przejechałem przez miasto bez wielu stopów na światłach.

W końcu nastał czas rozpoczęcia tempówki. Tradycyjnie zacząłem ją od wjazdu na drogę do Baborówka z Szamotuł. Wiatr przeszkadzał tylko trochę, nie było to zbyt odczuwalne. Gdy minąłem znak z napisem Pamiątkowo stoper pokazał 10:45,0 a średnia prędkość wyniosła ok.31 km/h. Dalej w stronę Szamotuł utrzymywałem równe tempo a od Kąsinowa przyspieszyłem do 40 km/h! Na końcówce nie miałem już siły ale zmusiłem się do sprintu przez ostatnie 200 m.

Ostatecznie czas tempówki wyniósł 0:29:44,3 co jest moim nowym rekordem tej trasy. Jestem zadowolony bo już na początku sezonu wykręciłem taki wynik. Idąc tym śladem może być już tylko coraz lepiej.



Dystans 33,63 km; czas jazdy 1:13:18; Vśr.27,52; Vmax.52,60; HRśr.156; HRmax.182

Trening 24 marca 2015/ Marek



Dziś skończyłem lekcje o 15.00. Wychodząc ze szkoły zobaczyłem jaką piękną pogodę mamy, więc postanowiłem ruszyć w trasę. Po zjedzeniu obiadu i szybkim ogarnięciu o 16.15 wyruszyłem. Wybrałem na dziś zróżnicowaną trasę, trochę terenu trochę asfaltu. Jazda sprawiła mi wiele przyjemności mimo nie dużej odległości.

Za plecami Zalew Radzyny

Korzystam na moim telefonie z aplikacji CycleDroid. Sprawdza mi się już bardzo długo polecam i dodaje wyniki z tej aplikacji.


Dystans 32,24 km; czas jazdy 1:11:32; Vśr. 27,52; Vmax. 43,20


niedziela, 22 marca 2015

Rajd PTTK na powitanie wiosny Part 1&2/ Marek&Paweł

PART 1
Dnia 20 marca w szkole świętowaliśmy dzień wiosny. Wróciliśmy do domu około godziny 14.00  i od razu zabraliśmy się za pakowanie sakw i plecaków na rajd organizowany przez PTTK . Zbiórka była już o 15.30 koło sklepu spożywczego w Śmiłowie. Tam wszyscy się spotkaliśmy, podzieliliśmy na 5-6 osobowe grupy i dostaliśmy zadania. Zabraliśmy się do pracy . Polecenia nie były specjalnie trudne więc szło szybko. W zadaniu nr 6 czekała na nas niespodzianka. Trzeba było się naszukać ponieważ była ona ukryta na tarasie za domem koleżanki z rajdu. Czekał tam na nas pyszny poczęstunek.



Po krótkim odpoczynku powróciliśmy na trasę która biegła przez Ostrolesie, Rudki oraz Szczepankowo. Porobiliśmy dużo fajnych zdjęć.









Nie długo potem dotarliśmy do szkoły podstawowej w Gaju Małym, gdzie mieliśmy nocleg.




Wszyscy bardzo się ucieszyli gdy usłyszeli, że do naszej dyspozycji jest duża sala gimnastyczna.

Korzystaliśmy z sali prawie do 1 w nocy grając w siatkówkę, kosza czy piłkę nożną. Około 1.15 „umyliśmy się” w zlewie szkolnej łazienki po czym wróciliśmy do klasy, w której spaliśmy i tak zakończyliśmy pierwszy dzień rajdu...

PART 2
Następnego dnia pobudka nastąpiła dosyć wcześnie, jak na rajdach bywa, bo już o 6:50. Stało się tak z polecenia naszego opiekuna. On sam jednak na śniadanie przyszedł dużo później. W efekcie szkołę w Gaju małym opuściliśmy dopiero o godzinie 10:00 po zjedzeniu porannego posiłku spakowaniu się i posprzątania bałaganu. Cały „peleton” został podzielony na dwie grupy. Nasza, czyli ta szybsza, otrzymała zaszczytne miano „Grupy Szturmowej”. Wyruszyliśmy w stronę Słopanowa w celu zwiedzenia pięknego, drewnianego kościółka zbudowanego pod koniec XVII w.




 

Niestety nie zastaliśmy Pana kościelnego, który miał nas oprowadzić po tej budowli. W związku z tym ruszyliśmy w stronę Ostroroga, gdzie była meta rajdu. Po drodze minęliśmy miejscowości takie jak Dobrogostowo, Pęckowo i Kluczewo.


Gdy już zajechaliśmy do celu, czyli Zespołu Szkół w Ostrorogu ogarnęło nas lekkie zdziwienie, gdyż nie było nikogo na placu szkolnym. Okazało się, że cała impreza odbywa się wewnątrz budynku. Trochę szkoda, ponieważ pogoda naprawdę była piękna, jak na początek wiosny.
Pan Wlazik jak zawsze zachęcał nas do brania udziału w różnego rodzaju konkursach sprawnościowych i z wiedzy krajoznawczej. Wraz z Markiem dla zabawy postanowiliśmy poskakać na skakance na czas. Jak się później okazało zająłem pierwsze miejsce. Alex zgłosił się do konkursu z wiedzy, jednak nie udało mu się zająć miejsca na podium.



Do Szamotuł wyruszyliśmy ok. godziny 14:00. Jechało się dobrze, a nawet bardzo. Do Śmiłowa na liczniku cały czas pojawiała się prędkość w zakresie od 35 km/h do nawet 45 km/h ! Warto wspomnieć że jechaliśmy w pełnym rynsztunku czyli z sakwami i ciężkimi plecakami. Ale i tak prędkość średnia z całej trasy wyniosła tylko nieco ponad 18 km/h..

Ok. godziny 15:15 w końcu znalazłem się w domu. Z racji tego że nie spaliśmy za dużo w piątkową noc odczuwałem zmęczenie. Rekompensatą tego był zdecydowanie mile spędzony czas z Teamem, jak i innymi koleżankami i kolegami. Mam nadzieje że do końca roku odbędzie się jak najwięcej takich imprez.

czwartek, 19 marca 2015

Dzień sądu pozimowego.../ Paweł

Nastąpił sądny dzień. Podsumowanie całej pracy, jaką wykonałem przez zimę na basenie. A konkretnie mowa o Wielkopolskich Mistrzostwach Młodzieży LZS w Pływaniu, odbywających się co roku w Chodzieży. Tego roku zjechali się tam przedstawiciele z aż 11 powiatów woj. Wielkopolskiego. Reprezentacja naszego powiatu wynosiła 29 osób z szkół podstawowych, gimnazjalnych i ponadgimnazjalnych.

Zbiórka odbyła się w mojej szkole tj. 1 LO w Szamotułach przy ulicy Jana Pawła II o 8:00. Nasze optymistyczne nastroje sprawiły, że nikt zbytnio nie przejmował się miejscem jakie zajmie oraz jaki wykręci czas tylko wszyscy chcieliśmy dobrej zabawy i sprawdzenia samego siebie.
Podróż do Chodzieży minęła mi bardzo przyjemnie. Miałem okazję aby w końcu przeczytać nowo wydany magazyn "Szosa". Muszę powiedzieć, że jest tam wiele ciekawych artykułów takich jak np. wywiad z Michałem Kwiatkowskim czy Michaelem Matthewsem oraz testy najnowszego sprzętu rowerowego. Gorąco polecam ,gazetka warta uwagi, szczególnie uwagi kolarza.



I tak o godzinie 9:30 dojechaliśmy na pływalnię „Delfin”. Organizatorzy zapowiedzieli, że rozgrzewka w basenie odbędzie się o godzinie 10:00. Nie pozostało nam nic innego jak rozpakować się w szatni a następnie oswoić się z „obcym” basenem. Jak co roku musiałem się uczyć nawrotów z powodu ściany basenowej, która należy chyba do najbardziej śliskich ścian basenowych na pływalniach całego województwa. Masakra. Już przy pierwszej próbie zdarłem sobie lekko skórę na stopie. Jednak, z nabytym doświadczeniem, po kilku próbach doszedłem do wprawy. W całej rozgrzewce przepłynąłem ok. 10 basenów i wykonałem kilka skoków ze słupka.







W planach miałem 3 starty. Pierwszy 100m stylem dowolnym, drugi 50m stylem klasycznym (żabką) i na deser sztafeta 4x50m dowolnym. Jako że startowałem jako Liceum, starty tej kategorii zawsze odbywały się na końcu. Ale to nawet dobrze bo miałem więcej czasu na przygotowanie.
Start na 100m dowolnym wyszedł mi całkiem nieźle, chociaż nie pobiłem swojego rekordu życiowego. Zabrakło ok 1,5sek. Ostatecznie uplasowałem się na 12 pozycji z czasem 1:06,70. Następnie po ok. godzinie popłynąłem 50m klasykiem odnotowując czas 40,78. Nie jestem fanem żaby dlatego nie przejmowałem się słabym wynikiem. Ale pomimo to zająłem miejsce w połowie stawki.Sztafeta wyszła mi chyba najlepiej w całym dniu. Nieoficjalnie pobiłem swoją życiówkę (29,74). Czas jaki zmierzył trener co potwierdzało się z czasem sędziowskim wyniósł 29,03 ! Byłem bardzo zadowolony z takiego postępu. Najlepiej z całego naszego składu wykazali się Michał,Dominika i Marta zajmując odpowiednio 3 miejsce w grzbiecie, kategoria gimnazjum;2 miejsce klasykiem, kategoria liceum;3 miejsce dowolnym, kategoria liceum.Warto wspomnieć że wszyscy medaliści trenują bądź trenowali w klubie PMUKS Orka szamotuły  Po przebraniu się w stołówce czekał tak zwany posiłek regeneracyjny czyli parówka i bułka.

Do domu wyruszyliśmy ok. godziny 15:30. Całą podróż powrotną przespałem, co chyba wyszło mi na dobre, bo byłem dosyć zmęczony.

Jutro ekipę Power Bike czeka 2-dniowy rajd rowerowy na powitanie jesieni organizowany przez PTTK.

PS. Przepraszam za słabej jakości zdjęcia ale robiłem je telefonem ponieważ zapomniałem zabrać aparat.

niedziela, 15 marca 2015

Wyścig przełajowy "Swarzędz-Cross" im. Mariana Kegela/ Przemek

Dzisiaj nasz team uczestniczył w wyścigu przełajowym im. Mariana Kegela . Niestety z z przyczyn od nas niezależnych startowałem tylko ja i Paweł. Mam nadzieję, że w kolejnym wyścigu będziemy  uczestniczyli wszyscy. Była to trzynasta edycja tej imprezy i pierwsza w której uczestniczyłem. Trasa wyścigu położona była nad jeziorem Swarzędzkim. Pogoda, no cóż wczesnowiosenna.



















Razem z tatą i siostrą- Izą, która jest jednocześnie w naszej ekipie człowiekiem od zadań specjalnych, przybyliśmy na miejsce około 10 , odszukaliśmy Pawła. Było to proste, ponieważ widzieliśmy jak wychodził z biura zawodów. Poszedłem się zarejestrować. Otrzymałem numer startowy 36. Później razem z Pawłem poznawaliśmy trasę . Trasa nie była trudna, ani szczególnie wymagająca . Był tylko jeden dość ciężki zjazd. Trzeba było tam szczególnie uważać, aby nie poślizgnąć się na osypujących się piaskach i nie zahaczyć o wystające korzenie. Zjazd kończył się dość ostrym zakrętem, z którego przy większej prędkości bez trudu można było wypaść.W swojej kategorii zająłem 4 pozycje, Paweł w swojej kategorii uplasował się na 2 pozycji. Polecamy portal Pana Piotra Kurka, świetnego znawcy tematyki kolarskiej www.kurek-rowery.pl. Możecie tam przeczytać o wszystkich imprezach rowerowych w Polsce i na świecie oraz wiele innych ciekawostek.

niedziela, 8 marca 2015

Pierwszy post na blogu i Inauguracja sezonu czyli wyścig Marka i Zbyszka/Paweł

Team Power Bike: Jesteśmy grupą zapaleńców którzy kochaj ą rowery od małego. Na razie jest nas tylko czterech: Marek Dobak, Alex Skwara, Przemek Chudziak i Paweł Wachowiak. jednak liczymy na to że drużyna się powiększy ;).Mamy ambitne plany startów w wyścigach oraz różnego rodzaju wycieczkach połączonych z treningami. Zachęcamy Was gorąco do czytania naszego bloga. Nowy post pojawi się po każdym wyścigu i w miarę możliwości po każdym 
treningu :)Jeśli macie jakieś pytania lub uwagi piszcie na adres contact.powerbike@gmail.com  .Na każdy E-Mailmy. na pewno odpowiemy.



Dzisiaj, w dzień kobiet, w naszym kalendarzy Wyścigów widnieje zapis „Wyścig przełajowy im. Marka i Zbyszka”. Jest to pierwszy wyścig w tym roku w jakim startuje nasza drużyna. Niestety ze względów zdrowotnych na starcie pojawiło się tylko dwóch zawodników Przemek i Ja. Pogoda dopisywała gdyż cały czas świeciło słońce a temperatura sięgała ok.13°C wiąc było całkiem ciepło. Jedyne co troszeczkę przeszkadzało to wiatr ,którego dzisiaj zdecydowanie nie brakowało. Szkoda tylko że nie było błotka, w końcu chyba każdy kolaż MTB lubi się czasem trochę pobrudzić ;). Poza tym wszystko było jak należy.

Impreza miała miejsce w Poznaniu na Winogradach w ośrodku TKKF. Razem z tatą zjawiliśmy się tam około godziny 9:45. Po zaparkowaniu auta udaliśmy się do biura zawodów. Po drodze rozmawialiśmy o trasie- na co zwracać uwagę podczas przejazdu. W biurze otrzymałem numer startowy 212 oraz talon na posiłek po zawodach. Start było o godzinie 11 więc poszedłem się przebrać aby wykonać rozgrzewkę. W tym czasie czekałem na Przemka który zjawił się po chwili razem z Izą- siostrą. Poradziłem mu żeby od razu poszedł do biura się zarejestrować. Gdy już się ubrałem napełniłem bidony i sprawdziłem stan techniczny roweru udałem się z Przemkiem na rozgrzewkę podczas której „uczyliśmy się” trasy wyścigu. Największym problemem była bardzo stroma górka na samym starcie. Podczas pierwszego podejścia miałem problem żeby na nią wjechać gdyż ustawiłem złe przełożenia i nie wszedłem w zakręt przed podjazdem dość agresywnie aby siłą rozpędu sobie pomóc pokonać stromiznę. Zjechałem z powrotem na dół gdzie postanowiłem spróbować jeszcze raz bogatszy o nabyte doświadczenie. Udało się górka pokonana. I tak jeszcze kilka razy dla wprawy. Następnie szło już lepiej aż do momentu kiedy dojechaliśmy do przeszkód w formie desek ustawionych na wysoki kant.





Przemek poradził sobie bez trudu jednak dla mnie to była katorga. Na tym krótkim odcinku zmęczyłem się bardziej niż po stromym podjeździe na początku trasy i wysokich schodach, po których musieliśmy potem biegać. Zdążyliśmy w spokojnym tempie pokonać 2 rundy gdy ż trochę czasu poświęciliśmy na ćwiczenie podjazdu. Zbliżała się godzina 11, godzina startu. Każdy z nas w skupieniu czekał na gwizdek sędziego.

Punktualnie o 11 zabrzmiał gwizdek. Wszyscy ruszyli. Moja pozycja startowa nie była zła. Pod podjazd który ćwiczyliśmy podjechały chyba 2 osoby a reszta, w wyniku tłoku musiała prowadzić rowery. Podczas 40 minut jazdy( plus 1 runda licząc od czasu lidera), bo tyle wynosił dystans udało mi się pokonać 9 rund. Podczas pierwszych 4 było dobrze jednak na 5 rundzie odcięło mi prąd. Starałem się utrzymać tempo jednak to mi się nie udało. Podczas ostatnich dwóch okrążeń zmobilizowałem się do ostrego naciskania na pedały jednak przewaga nad Przemkiem który jechał jedną pozycję przede mną była za duża do odrobienia.

Dotarłem na metę  na 6 pozycji zadowolony gdyż dałem się pokonać tylko czterem zawodnikom z klubów i Przemkowi- gratulacje za na prawdę świetny debiut ^^. A muszę powiedzieć że na starcie otaczała mnie spora grupka zawodników ze Stomilu Poznań ,Kłosu Murowana Goślina i kilku innych klubów. Jestem zadowolony że trenując sam, nie pod okiem trenera potrafię dorównać „młodym zawodowcom”.






Dystans 17,02 km; czas jazdy 55min. 20 sek.; Vśr.19.46; Vmax.41.05; HRśr.174; HRmax.193