sobota, 5 września 2015

Ahh te owady/Marek

Na początku sierpnia w słoneczny dzień wybrałem się na trening sprawdzić nową trasę. Jak zawsze bidon ciastko na zagryzkę i oczywiście oruxmaps. Gdy przejechałem przez centrum Kaźmierza w stronę sokolnik niespodziewanie osa. Użądliła mnie prosto w środek górnej wargi, mało brakowało żebym ją jeszcze połkną. Trochę bolało więc zjechałem do pierwszego gospodarstwa gdzie spotkałem 
panią która mi dała od razu wapno i trochę 
octu. Nie wiedziałem że to tak 
spuchnie i tak szybko no cóż kiedyś musiało 
we mnie coś trafić. Po tym jak 
odpocząłem wróciłem do domu.
Podejrzewam że nie jestem pierwszym który miał takie zdarzenie takie życie kolarza nieprzewidywalne. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.